Postanowiliśmy za namową ludzi na forach dyskusyjnych odwiedzić wioskę beduińską. Jednak nie skorzystaliśmy z wycieczki hotelowej, wykupiliśmy ją w jakiejś agencji turystycznej na mieście (niższa cena, lepsza oferta)
Jedziemy terenową toyotą na pustynie (miała być klimatyzowana), auto wypełnione jest po brzegi chyba 10osób w środku+ jakiś gostek z kamerą na dachu. dojeżdżamy do miejscowości gdzie startujemy na małą przechadzkę quadami. Po 40 minutach szaleńczej jazdy znowu jedziemy toyotą do wioski. Widoczki fajne zawsze inaczej sobie wyobrażałem pustynię (więcej piachu, mniej kamieni)
W wiosce komercja BEDUINI w adidasach, wielbłądy zmęczone turystami, placek pieczony na gównie wielbłądzim, sucha studnia, rozdane parę dolarów (standard) ale catering na poziomie! Pojedli, popili i do domu:) Takie tu atrakcje!
Panu z kamerką który latał za wszystkimi i robił dziwne ujęcia chyba nie poszło bo jak pamiętam jeden turysta z Francji za 17$ kupił jego płytę.