Czas w aucie upływa miło, szybko i przyjemnie:) Już w domu wstępnie wybraliśmy punkt wypadowy na Rugii. Padło na camping w miejscowości Lobbe. Nie udało się jednak dojechać do końca bo robiło się późno i byliśmy zmęczeni. Przejeżdżając przez jakąś mieścinkę dostrzegliśmy na poboczu jakiegoś campera i szybko uznaliśmy wspólnie, że pójdziemy w ślady jego właścicieli. Noc spędzimy w krzaczorach. Szybko się rozstawiamy, szybki drink w przyczepie i dobranoc. Rano dojeżdżamy do wybranego wcześniej campingu. Jest dość duży jak na nasze gusta, dobrze położony (nad samym morzem) standard bardzo dobry i miła pani w recepcji. Tłoku nie było więc problemu z wybraniem miejsca też nie. Blisko kibelka i prysznica, niedaleko do bramy wjazdowej oto nasza lokalizacja. Znowu rozbijamy obóz, tym razem powiększony o namiot doczepiony do przyczepy. Planujemy jak spędzimy czas gdzie i kiedy pojedziemy w trakcie całego wyjazdu.