Jak w tytule, to już ostatni dzień na Morzu Północnym. Wstajemy wcześnie, wstępnie pakujemy graty i płyniemy. Na niewielką chwilkę wpadamy do Newport i kierujemy się do portu z którego braliśmy naszą łódź. Na miejscu po zdaniu jachtu udajemy się na zwiedzanie łodzi podwodnej, która stoi w porcie, oraz zwiedzamy muzeum. Szkoda ale musimy się rozstać:( Ci którzy lecą samolotem jadą do Brukseli na lotnisko a my wsiadamy w auto Czesia i pędzimy do domu zaliczając po drodze nockę w Diseldorfie u jego znajomych. Kto wie może jeszcze kiedyś spotkamy się razem na pokładzie? Kto wie może na pokładzie okrętu który buduje Czesiu?